Andrzej Jan Gołota, ur. 5 stycznia 1968 roku w Warszawie. Brązowy medalista olimpijski z Seulu w 1988 r. Pierwszy polski pięściarz, który walczył o zawodowe Mistrzostwo Świata w wadze ciężkiej (4 razy). Andrzej Gołota w sumie walczył z sześcioma bokserami, którzy w swojej karierze posiadali tytuł mistrzowski w wadze ciężkiej, w tym z takimi legendami jak Lennox Lewisem, Mike Tyson i Ridick Bowe.
Bilans: 52 walk, wygranych 41(33 KO), przegranych 9(6 KO), remisów 1, No contest 1
Warunki fizyczne: wzrost – 193 cm, zasięg ramion – 201 cm, waga: 99 – 117 kg
Trenerzy: Sam Colona, Lou Duva, Al Certo, Andrzej Gmitruk
Kariera amatorska
Andrzej Gołota ma niezwykle bogatą karierę amatorską. W barwach Legii Warszawy, w latach 1986-1990 zdobył 4 tytuły Mistrza Polski w wadze ciężkiej. Na imprezach międzynarodowych zaczął od zdobycia srebra na MŚ Juniorów, przegrywając w finale z jednym z najwybitniejszych bokserów amatorskich w historii, Felixem Savonem. Rok później Gołota sięgnął po Mistrzostwo Europy Juniorów. W 1988 r. odniósł największy sukces w karierze amatorskiej, zdobywając na Igrzyskach Olimpijskich w Seulu brązowy medal olimpijski. W pojedynku półfinałowym z Koreańczykiem Hyun Man Baikiem doznał kontuzji (rozcięcie łuku brwiowego), co zmusiło go do wycofania się. Po olimpiadzie wywalczył dla Polski także brąz na Mistrzostwach Europy w Atenach 1989 r.
Wyjazd do USA
Niestety Andrzej Gołota co raz częściej brał udział w różnego rodzaju bójkach i awanturach. Kulminacja tych zdarzeń był rok 1990, w którym to sąd we Włocławku postawił mu rozboju przy użyciu niebezpiecznego narzędzia. Pod koniec 1990 r. wydano za nim list gończy, ale Gołota świadom konsekwencji swoich czynów zdążył już wyemigrować do USA. Tam wraz z późniejszą żoną Mariola zamieszkał w Chicago gdzie wkrótce urodziła im się córka. Nie znając języka Andrzejowi nie było łatwo zaaklimatyzować się w nowych warunkach, dorabiał imając się różnych zajęć, poważnie rozważając zastania kierowcą TIR-a. Jednak udało się go namówić do spróbowania swoich sił w boksie zawodowym. Pierwszym jego menadżerem został Bob Donnel, właściciel klubu Windy City Gym, gdzie Gołota trenował.
Zawodową karierę rozpoczął 7 lutego 1992 w Milwaukee, pokonując Roosevelta Shulera. Do końca 1992 r. stoczył jeszcze siedem zwycięskich walk. W 1993 roku pokonał kolejnych siedmiu bokserów. Tegoż roku Gołota zainteresował się wpływowy promotor Lou Duva, który został jego trenerem. Do końca 1995 roku Andrzej Gołota miał na koncie 26 wygranych walk w tym 22 przed czasem. W 1995 r. wygrał m.in z groźnym Samsonem Po’uhą, ale w trakcie walki gdy Andrzej był w opałach ugryzł swego rywala w szyję, jednak uszło mu to płazem gdyż sędzia nie widział tego zdarzenia. 15 marca 1996 r. Gołota znokautował bardzo dobrego pięściarza Amerykanina Danella Nicholsona., który po wygranej z Gołotą miał walczyć z Riddickiem Bowe. Ale Andrzej pokrzyżował plany Nicholsona, choć w wygranej pomógł sobie głową. Jak się później okazało nieprzepisowe zachowania Gołoty podczas walki stały się jego niechlubnym znakiem rozpoznawczym. W każdym bądź razie Gołota zastąpił Nicholsona w walce z Riddickiem Bowem.
Gołota vs Bowe I
To miała być tylko kolejna walk z solidnym przeciwnikiem dla niedawnego czempiona, który szybko chciał wrócić na szczyt. Jednak zapewne nikt nie przypuszczał, że starcia obu bokserów przejdą do historii. To właśnie za sprawą walk zRiddick’em Bowe, Gołota stał się znanym na całym świecie bokserem. Pierwsza walka odbyła się 11 lipca 1996 roku, w Madison Square Garden. Ku zdziwieniu wszystkich to właśnie Gołota miał przewagę w ringu. Świetnie punktował Bowea lewym prostym i zadawał więcej celnych i silnych ciosów(a nie było ich mało jak i z jednej i z drugiej strony). Mimo odebrania dwóch karnych punktów za uderzenia po niżej pasa, Polak u wszystkich sędziów wygrywał na punkty. W siódmej rundzie Gołota miał wyraźna przewagę ale ponownie uderzył po niżej pasa, jednak sędzia pozwolił na kontynuowanie walki. Andrzej Gołota zaczął bombardować Riddicka ciosami i gdy ten był już na krawędzi nokautu, Gołota ponownie uderzył po niżej pasa. Riddick Bowe wykorzystał to i padł na deski z grymasem bólu, a walka zakończyła się dyskwalifikacją Andrzeja Gołoty. Zdarzeniu towarzyszyła bijatyka wokół ringu, w szpitalu znaleźli się m.in. menedżer Gołoty Lou Duva, a także sam Gołota, który został uderzony w głowę telefonem komórkowym. Zdjęcia z ekscesów po walce obiegły cały świat.
Gołota vs Bowe II
Ciosy poniżej pasa potwierdziły opinię o Gołocie jako bokserze chętnie faulującym, a także mało odpornego psychicznie, ale walka z Bowem przyniosła mu także wiele pozytywnych opinii. Prowadził z byłym mistrzem świata wyrównany pojedynek, a w zasadzie wygrywał go. Bezprecedensowe zdarzenia podczas pierwszej walki napędziły machinę marketingową na pojedynek rewanżowy między obojga bokserami. Odbył się on 14 grudnia 1996 r. w Atlantic Sity i był niezwykle emocjonująca i zacięta. Andrzej Gołota chciał udowodnić, że potrafi bić się bez fauli i wygrać w przepisowy sposób z Bowe, a ten drugi chciał pokazać, ze słaba forma w pierwszym starciu to był wypadek przy pracy. Starcie od samego początku było twarde. Gołocie już w drugiej rundzie po pięknym prawym, udało się powalić Bowe na deski, ten zdołał się podnieść i kontynuować walkę. W tej rundzie Polak też po raz pierwszy dopuścił się faulu uderzając Amerykanina głową za co został mu odebrany punkt. Trzecia runda była bardziej wyrównana lecz ze wskazanie na Gołotę, zakończyła się totalną wymianą ciosów, widownia biła brawa na stojąco. Jednak czwarta runda należała do Amerykanina, który bombardującym sierpami Polaka zmusił go w końcu do pierwszego nokdaunu w karierze. Andrzej podniósł się szybko i kontynuował pojedynek, lecz znowu uderzał po niżej pasa i został mu odebrany kolejny punkt. W piątej rundzie Gołota serią pięknych czysto trafionych ciosów posłał Riddicka na deski i wydawało się, ze zdąży wykończyć rywala przed końcem rundy, jednak Bowe oparty na linach, niczym Muhammad Ali w walce z Foremanem, przyjmował kolejne ciosy stojąc nadal na nogach. Takie sceny można było oglądać do końca pojedynku. W 6 rundzie ponownie przewaga należało do Andrzeja Gołoty. Po siódmej rundzie Bowe był już do tego stopnia wycieńczony od ciosów Polaka, że w narożniku trener powiedział mu, że jeśli nie pokaże czegoś w następnej rundzie to przerwie pojedynek. Kolejna runda wyglądała podobnie do poprzedniej, Gołota zadawał bomby byłemu mistrzowi, a ten tylko sobie znanym sposobem utrzymywał się na nogach, a do tego co jakiś czas oddawał Gołocie. Niestety gdy Polak w 9 rundzie był na prostej drodze do pokonania Bowe, w ostatnich sekundach zadał serię ciosów po niżej pasa, a sędzia po wcześniejszych incydentach nie miał innego wyjścia jak zdyskwalifikowanie Andrzeja Gołoty. Wielu obserwatorów i dziennikarzy stwierdzili, że to była jedna z najlepszych i najbardziej dramatycznych walk w wadze ciężkiej jaką widzieli. Tą walką Andrzej Gołota zakończył karierę Ridicka Bowe, który wrócił na ring dopiero po 8 latach walcząc bardziej rekreacyjnie niż zawodowo. Po walce z Polakiem miał tez wiele problemów ze sobą i zmianą w psychice, co zdaniem niektórych było konsekwencja morderczej walki z Gołotą.
Andrzej Gołota vs Lennox Lewis
Pomimo dwóch kolejnych porażek, Gołota był uznawany za jednego z najlepszych bokserów wagi ciężkiej, został też nazwany „ostatnią nadzieją białych” gdyż wówczas nie było groźnych białoskórych bokserów. Mimo dwóch oficjalnych porażek w następnej walce Gołota stanął przed szansą zdobycia tytułu mistrza świata organizacji WBC. 4 października 1997 r. w Atlantic City, miał się zmierzyć z Brytyjczykiem Lennoxem Lewisem. To, że z Gołotą jest coś nie tak było można zauważyć gdy wchodził do ringu, był wyraźnie spięty i jakby bez energii. Jak wiadomo walka nie trwało długo bo Polak został znokautowany już w pierwszej rundzie. Wszyscy mówili, że nie był to nie ten sam pięściarzem co z walk z Bowem. Spekulowano, że to była wina zastrzyku przeciwbólowego podanego przed walką, ale bardziej prawdopodobne jest to, że Gołota po prostu nie wytrzymał presji. Słabą odporność psychiczna można było zobaczyć także w jego kolejnych pojedynkach.
Po tej porażce Gołota wygrał w sześciu następnych walkach, między innymi z Corey Sandersem, w której to druga runda była chyba jedną z najbardziej krwawych rund w historii boksu. Z łuku brwiowego Sandersa wypłynęło tyle krwi, że nie tylko obaj bokserzy byli cali we krwi, ale krew też znalazła się na osobach siedzących wokół ringu. Andrzej Gołota wygrał także z byłym mistrzem świata WBC i WBA, Timem Witherspoonem. Pojedynek ten odbył się w Polsce we Wrocławiu. Andrzej Gołota mógł wrócić i walczyć w Polsce gdyż w 1997 r. wydano mu List Żelazny, warunkiem było zjawienie się na procesie. Gołota tak też uczynił i mógł wrócić po raz pierwszy do Polski od ucieczki w 1990 r. Ale oczywiście nie upiekło mu się całkowicie; został skazany przez sąd we Włocławku na 2 lata więzienia w zawieszeniu na 3 lata. Po tym wyroku więc mógł spokojnie przebywać w Polsce i stoczyć walkę dla polskich kibiców. Po dwóch kolejnych wygranych, Gołota zmierzył się z młodą nadzieją wagi ciężkiej Michaelem Grantem. 20 listopada 1999 r. w Atlantic City Gołota był bliski pokonania Granta, w pierwszej rundzie dwukrotnie kładąc rywala na deski i prowadząc przez większość walki na punkty. Jednak w dziesiątej rundzie (pojedynek był zakontraktowany na 12 rund) zaliczył nokdaun i odmówił kontynuowania dalszej walki. Nikt nie zrozumiał tej zaskakującej decyzji Polaka.
Na ring Gołota wrócił w 2000 r. staczając dwie walki w tym z byłym mistrzem w wadze junior ciężkiej Orlinem Norrisem, z którym wygrał na punkty. Gołota postanowił po raz kolejny wrócić na szczyt. Jego przeciwnikiem został sam Mike Tyson, dla którego to był ostatni dzwonek na to aby coś jeszcze osiągnąć w boksie. Walka zapowiadała się bardzo ciekawie, w ringu mieli się spotkać dwaj nieobliczalni bokserzy. Pojedynek odbył się 20 października 2000 r. w Detroit.
Już w pierwszej rundzie po klasycznej petardzie Tysona z prawej ręki Polak był liczony, ale przetrzymał bombardowanie ” żelaznego Mika” i w drugiej rundzie nawiązał równorzędną walkę. Gołota jednak miał pretensję do sędziego o to, że nie zwraca uwagi na faule Tysona. Nieoczekiwanie w przerwie między drugą i trzecią rundą polak odmówił kontynuowania walki. Al Certo, trener Polaka, wręcz na siłę wpychał ochraniacz Gołocie i kazał mu walczyć, jednak ten zrobił swoje, zszedł z ringu obrzucany przez kibiców pojemnikami z napojem. Niedługo po walce, komisja boksu stanu Michigan uznała walkę za nieodbytą. W organizmie Mika wykryto obecność narkotyków, co tłumaczyło jego nadpobudliwe zachowanie przed samą walką na co też zwracał uwagę sam Andrzej. Jednak po takiej kompromitującej porażce kariera Gołoty wydawała się ostatecznie zakończona.
Powrót i walki o mistrzostwo
Po tej walce Andrzej Gołota miał trzyletnią przerwę w boksowaniu. Od 2003 stoczył kilka zwycięskich walk, a 27 kwietnia 2004, w walce z Chrisem Byrdem, dostał drugą szansę walki o pas mistrzowski, tym razem organizacji IBF. Pojedynek zakończył się remisem i Amerykanin zachował tytuł mistrza świata. Następna walka to kolejny pojedynek Polaka o mistrzostwo świata ( organizacji WBA). 13 listopada 2004 r. Gołota przegrał na punkty z Johnem Ruizem, mimo iż Ruiz w drugiej rundzie był dwukrotnie liczony. Zdaniem wielu Gołocie należało się zwycięstwo. W 2005 r. Gołota dostał już 4 szansę na zdobycie tytułu mistrza świata. Tym razem stawką był pas WBO. Jednak podczas gali w hali United Center w Chicago został znokautowany w 53 sekundzie walki przez Lamona Brewstera. Po raz kolejny potwierdziła się opinia, że Gołotę najłatwiej pokonać na początku walki.
Po tej walce Gołota miał kolejną, tym razem dwuletnią przerwę w boksowaniu. Na ring powrócił 9 czerwca 2007 r., pokonując w Katowicach Amerykanina Jeremiego Batesa w drugiej rundzie przez techniczny nokaut. W kolejnej walce, 6 października 2007 r. w hali Madison Square Garden w Nowym Jorku, pokonał Irlandczyka Kevina McBride w szóstej rundzie, także przez techniczny nokaut. 19 stycznia 2008 r. w Madison Square Garden zwyciężył jednogłośną decyzją sędziów na punkty z Mikem Mollo, i wydawało się, że Gołota może dostać kolejna szanse walki o tytuł. 7 listopada 2008 r. w Chengdu zmierzył się z Rayem Austinem, a zwycięzca miał walczyć o mistrzostwo. Gołota przegrał przez techniczny nokaut po I rundzie. W 3 sekundzie pojedynku Gołota zaliczył nokdaun. 40 sekund później w starciu z Austinem doznał kontuzji lewego ramienia i choć dotrwał do końca rundy musiał zrezygnować z dalszej walki.
Gołota vs Adamek
Ponad roczna rozłąka z boksem, i do tego poważna kontuzja na pewno nie pomogły Gołocie w starciu z Tomaszem Adamkiem. Spora nadwaga, wiek i brak treningów, dały znać Gołocie tego październikowego wieczoru w Łodzi. Konflikt osobisty z Adamkiem też nie pomógł, gdyż Gołota poszedł do pojedynku zbyt personalnie, po jego zachowaniu i wypowiedziach można było wywnioskować, że będzie chciał za wszelka cenę „urwać głowę” Adamkowi. Plany Gołoty spaliły się na panewce w pierwszej rundzie, w której był już liczony. Decydującym czynnikiem nie były umiejętności a szybkość, której Gołota nie posiadał. Przegrywał rundę za rundą, aż do piątej kiedy to ponownie padł na deski. Gdy wstał zamroczony, Adamek dokończył dzieła zniszczenia bombardując Gołotę dziesiątkami ciosów. Sędzia przerwał walkę widząc, ze Andrzej Gołota utrzymuje się na nagach tylko ambicją i siłą woli.
Tak ostatecznie skończył się sen Gołoty i wielu jego kibiców o zdobyciu przez niego mistrzostwa świata.
Walka pożegnalna?
Co się odwlecze, to nie uciecze, zdało by się powiedzieć o walce Andrzeja Gołoty z Przemysławem Saletą. Pojedynek, który miał się odbyć jeszcze w ubiegłym wieku, kiedy to obaj byli na topie, doszedł do skutku dobrych kilka lat później. Ciągle mówiło się, że Gołota planuje powrót, ale walka z Saletą, który na dobrą sprawę poza przygodą z MMA nie boksował od 7 lat, nie była raczej brana pod uwagę. Jednak obaj pięściarze z ochotą podeszli do tego pomysłu i walka doszła do skutku. Pojedynek odbył się w 23 lutego w Ergo Arenie Gdańsku przy wielu tysięcznej publiczności, która jeszcze raz chciała zobaczyć legendę polskiego boksu, nazywanego niegdyś „ostatnią nadzieją białych”. Mimo, że obaj bokserzy mieli na karku 45 lat przygotowali się do walki bardzo dobrze. Dawne zatargi wykreowane przez media poszły w niepamięć, i obaj panowie skupili się na treningu i sportowym aspekcie pojedynku. Jednak niewielu wierzyło, że w takim wieku i po tak długiej rozłące z boksem, obaj pięściarze dadzą dobrą, emocjonującą i stojącą na wysokim poziome walkę. Już w pierwszych sekundach było widać zdeterminowanie Gołoty, który w nie swoim stylu ruszył na Saletę. Były Mistrz Europy zainkasował parę mocnych ciosów, ale przyjął je i odpowiadał. Po dwóch rundach przewagę miał Gołota, ale wiatru w żagle złapał Saleta i pojedynek zaczął się wyrównywać. Wszystkich zaskoczyło szybkie tempo starcia i ilość ciosów. Gołota w ferworze walki zapomniał o swojej takce i dał się wciągnąć w wojnę z rywalem. Kilka razy wypadł mu ochraniacz na szczękę, za co zostały odebrane mu punkty. Decydująca była runda szósta. Co raz bardziej zmęczony Gołota, przyjął w niej kilka mocnych ciosów, a na deski padł po dość niepozornym uderzeniu, chyba bardziej ze zmęczenia i po lekkim popchnięciu. Ale wstać na czas już nie zdołał i został pokonany po dramatycznej i dobrej walce, za co został nagrodzony brawami przez tysiące kibiców. Chyba znowu zawiodła psychika, Gołocie zabrakło też zimnej krwi, za wszelką cenę chciał pokazać, że jest lepszym i twardszym pięściarze. Przemysław Saleta prezentując nadspodziewanie dobry boks, wykorzystał to i pokonał „niekoronowanego mistrz świata”, jak mówi się o Gołocie.
Mimo, że sam Gołota nie potwierdził zdecydowanie, że to jego ostatnia walka, to jednak wiele na to wskazuje.
Andrzej Gołota – walki
Visited 341 times, 1 visit(s) today