Bernard Hopkinsur. 15 stycznia 1965 roku w Filadelfii. Nieprzerwany Mistrz Świata Wagi Średniej w latach 1995-2005, oraz w wadze super średniej w latach 2001-2005. Były Mistrz Świata w wadze półciężkiej WBC(2011-2012). Najstarszy pięściarz w historii, który zdobył tytuł mistrza świata(46 lat i 126 dni, a następnie poprawił ten wyczyn w wieku 48 lat). Uważany za jednego z najlepszych bokserów ostatniego 20-lecia, bez podziału na kategorie wagowe. Tytułu mistrzowskiego w wadze średniej bronił 20-krotnie, co stanowi rekord w tej dywizji. Jak do tej pory pokonał 15 mistrzów świata, w tym tak znakomitych pięściarzy jak; Felix Trinidad, William Jopy, Ronald Wright, Oscar De La Hoya, Antonio Tarver, Kelly Pavlik czy Roy Jones Jr. Styl Hopkinsa to przede wszystkim świetne wyszkolenie techniczne, ringowy spryt i często walka na granicy faulu. Pięściarz potrafił pozbawić atutów nawet największych swoich rywali.
Bernard Hopkins, jak wielu bokserów nie miał spokojnego dzieciństwa. Dorastał w dzielnicy Filadelfii, gdzie często był na bakier z prawem. Gdy miał 13 lat podczas jednego z rabunków został aż 3-krotnie ugodzony nożem, jednak udało mu się ujść z życiem. Taki tryb życia zaprowadził go w końcu do więzienia, i wieku 17 lat za kolejny rozbój, Hopkins został skazany na 18 lat pobytu za kratkami. Na szczęście w przypadku Hopkinsa, system resocjalizacji zadziałał. Bernard w więzieniu przeszedł przemianę duchową, a także zrobił dyplom szkoły średniej, ale przede wszystkim zaczął na poważnie trenować boks, zostając „więziennym mistrzem kraju”. Po prawie pięciu latach wzorowej postawy w więzieniu, Bernard dostał zwolnienie warunkowe i postanowił, że już nigdy tam nie wróci. Swoje nowe życie postanowił związać z boksem.
Początek kariery
Hopkins w momencie debiutu zawodowego miał 22 lata, a jedyne jego doświadczenie z boksem było te, jakie zdobył w więzieniu. Pierwszą walkę zawodową stoczył w październiku 1988 r., i niestety przegrał ją. Po tej porażce zastanawiał się nad dalszym kontynuowaniem tego sportu, ale po ponad rocznej przerwie stoczył drugi, i tym razem wygrany pojedynek. Między lutym 1990 r. i wrześniem 1992 r., Hopkins stoczył 20 walk, wygrywając wszystkie z nich, w tym 15 przed czasem. Hopkins w pierwszym etapie swojej kariery większość walk kończył szybko przed czasem, zyskując przydomek „ The Executioner”( Kat).
Walka z Royem Jonesem i zdobycie mistrzostwa
Jego pierwszą szansą na tytuł była walk z Royem Jonesem Jr., a stawką pas IBF w wadze średniej. Po dobrej 12-sto rundowej walce, Hopkins musiał uznać wyższość niezwykle utalentowanego rywala i przyszłą legendę boksu. Rok później Roy Jones jr. Przeszedł do wyższej kategorii wagowej, a więc pozostawił lukę w wadze średniej, którą Bernard Hopkins musiał wykorzystać. Pojedynek o tytuł odbył się 17 grudnia 1994 r., a przeciwnikiem był Ekwadorczyk Segundo Mercado, który okazał się niełatwym rywalem, gdyż walka skończyła się werdyktem remisowym. Musiał nastąpić rewanż. I tak się stało. 29 kwietnia 1995 r. w rewanżowym pojedynku Bernard Hopkins posłał rywala na deski w 7 rundzie, zdobywając tym samym tytuł Mistrza Świata organizacji IBF w wadze średniej. Zapewne niewielu wtedy sądziło, że Hopkins będzie go dzierżyć przez 10 kolejnych lat.
Panowanie Hopkinsa
Hopkins pierwszą obronę stoczył dopiero w 1996 r., z Stevem Frankiem, którego znokautował już w pierwszej rundzie. Do końca roku pokonał jeszcze dwóch rywali, również przed czasem. Ale dopiero w 1997 roku stoczył walki z bardzo dobrymi pięściarzami. Najpierw pokonał byłego wieloletniego mistrza JohnaDavida Jackosona ( TKO 7 runda), oraz w 11 rundzie przez TKO, przyszłego mistrza w wadze półciężkiej – Glena Johnsona( pierwsza porażka). W 1998 r. Hopkins mógł dopisać do swego rekordu zwycięstwo nad kolejnym czempionem, którym był Simon Brown – były mistrz IBF i WBC w wadze półśredniej, oraz WBA w wadze junior średniej. W następnym pojedynku z Roberto Allanem, doszło do dość niecodziennego zdarzenia. Sędzia Mills Lane, podczas próby oderwania klinczujących bokserów, zrobił to w taki sposób, że Bernard Hopkins wypadł po za ringi. Kat na tyle mocno się poobijał, że nie mógł kontynuować walki, która ostatecznie została uznana za nieodbytą. Zorganizowano rewanż w lutym 1999 r., i tym razem padał już tylko Allen, tyle, że po ciosach Hopkinsa w drugiej i w szóstej rundzie, ostatecznie przegrywając w siódmej przez TKO. Po kolejnych trzech obronach pasa IBF, Hopkins po raz pierwszy staną do walki unifikacyjnej. Pojedynek odbył się 14 kwietnia 2001 r., z mistrzem organizacji WBC – Keitem Holmesem. Po 12 rundach, to Bernard Hopkins mógł się cieszyć zdobyciem drugiego pasa, wygrywając wyraźnie na punkty z Holmesem.
Niekwestionowany mistrz
Tego samego roku miała się odbyć walka z niepokonanym Portorykańczykiem – Felixem Trinidadem, który dzierżył pas organizacji WBA, a więc zwycięzca pojedynku zyskał by miano niekwestionowanego mistrza świata wagi średniej. Do tego niezwykle oczekiwanego starcia doszło 29 września 2001 r. w słynnym Madison Square Garden. Emocje były podgrzewane przez samych pięściarzy, a głownie przez Hopkinsa, który na jednej z konferencji spalił flagę Portoryko. Od początku walki niewielką przewagę miał Kat, ale popularny Tito nie dawał za wygraną. W końcowych rundach wyraźną przewagę uzyskał Hopkins, którego mocne ciosy co raz częściej dochodziły do głowy Trinidada. Runda 10 to niemal wyłącznie wymiana ciosów w półdystansie przy linach, gdzie Hopkins także był górą, a Portorykańczyk na przerwę odchodził na gumowych nogach. Bernard Hopkins wykończył swego znakomitego rywala w ostatniej rundzie, kiedy to prawy sierpowy wylądował na brodzie Felixa Trinidada, a ten już nie był w stanie kontynuować pojedynku. Hopkins został niekwestionowanym mistrzem wagi średniej.
Bernard Hopkins vs De La Hoya
Kolejnym wielkim starciem Bernarda był pojedynek ze słynnym Oscarem De La Hoyą. Do tej walki doszło 18 września 2004 r. i była nagłośniona jako jedno z największych wydarzeń bokserskich ostatnich lat. Starcie to było wyrównane, ale w 9 rundzie Hopkins w dość nietypowy sposób „załatwił” Oscara. Chodzi mianowicie o cios w wątrobę, który był tak bolesny, że De La Hoya nie mógł już dalej walczyć. Hopkins powiększył swoja kolekcję pasów o WBO i był posiadaczem wszystkich liczących się pasów(WBC,WBA,IBF,WBO).
W wieku 39 lat mógł śmiało przejść na bokserską emeryturę jako niekwestionowany mistrz wagi średniej, jednak nie zamierzał tego robić.
Strata tytułu
W 2005 roku staną w ringu z młodym talentem wagi średniej Jermain’em Taylorem. Pojedynek był wyrównany i trwał pełnych 12 rund. Werdykt był niewiadomą, jednak sędziowie nie jednogłośnie zdecydowali o wygranej Jermain’a Taylora. Tym samym skończyło się 10 letnie panowanie Hopkinsa. Było sporo kontrowersji co do takiego werdyktu, więc musiało dojść do rewanżu, który odbył się 5 miesięcy później. I tym razem pojedynek był wyrównany, ale po raz kolejny wygra Taylor, tym razem jednogłośnie na punkty.
Walki z Tarverem i Calzaghe
Następnym bokserskim wyzwaniem Hopkinsa było starcie z pogromcą Roya Jones jr.,Antonio Tarverem. W tym celu Hopkins przeszedł do kategorii półciężkiej. Pojedynek nie był o żaden znaczący tytuł, bo tylko o pas mało liczącej się organizacji IBO, ale chodziło o duży prestiż. Mimo, iż walka trwało pełen wymiar czasowy, to nie pozostawiła złudzeń kto jest lepszy. Hopkins zdecydowanie wygrał na punkty. Po następnej wygranej z Ronaldem Wrightem, przyszedł czas na kolejnego wielkiego przeciwnika, którym był Joe Calzaghe. Mimo iż ten po ciosach Hopkinsa był liczony już w pierwszej rundzie to jednak w końcowym rozliczeniu wygrał ten pojedynek na punkty.
Kolejne wygrane
Jak do tej pory ostatnią walką Bernarda było starcie ze znakomitym Kelly Pavlikiem. Walka odbyła Si 18 października 2008 roku. Po 12 rundach walki jednogłośnie na punkty wygrał Hopkins, dorzucając do swojej „kartoteki” kolejnego znakomitego rywala którego pokonał.
Hopkins nie zamierzał kończyć kariery i przez kolejny rok wielu rywali było przymierzanych do walki z legendą boksu. W śród nich często też pojawiało się nazwisko Tomasza Adamka, ale Polak postanowił przejść do wagi ciężkiej. Hopkins po ponad rocznej przerwie powrócił na ring w grudniu 2009 r. w walce z Enrique Ornelasem. Zbytnio się nie wysilając, kontrolował walkę od początku do końca i wygrał na punkty. Być może szachował siły na planowaną walkę z inną legenda boksu czyli Royem Jonesem jr., ale ten nieco popsuł plany bo tego samego dnia przegrał łatwo w pierwszej rundzie i tym samym postawił pod wielkim znakiem zapytania ten pojedynek.
Rewanż z Royem Jonesem Jr.
Jednak okazało się, że nic nie jest wstanie pokrzyżować planów obu bokserów, a długo oczekiwany rewanż w końcu miał miejsce. 3 kwietnia oba bokserskie legendy ponownie skrzyżowali rękawice w ringu. Ale sama walka rozczarowała, mimo iż obaj pięściarze zapowiadali nokaut i walkę pełną emocji, to jednak ani pierwszego ani drugiego nie było można zobaczyć. Od samego początku starcie było nudnawe, choć to ze strony Hopkinsa było można zauważyć większą chęć do walki. Najwięcej emocji było w rundzie 6 i to nie z powodu dobrej walki, a faulu ze strony Roya Jonesa, który uderzył w tył głowy „Kata”. Ten długo nie mógł się pozbierać, a walkę przerwano na kilka minut odbierają jednocześnie punkt Royowi. Po wznowieniu pojedynku wściekły Hopkins rzucił się na Jonesa nie zważając na gong kończący rundę. Aby rozdzielić obu bokserów, na ring musieli wkroczyć ochroniarze, zrobiło się zamieszanie i przepychanka. W dalszej części pojedynku również dochodziło do nieprzepisowych zachowań z obu stron. Końcowy werdykt był raczej oczywisty, jednogłośnie na punkty wygrał Bernard Hopkins, tym samym rewanżując się za porażkę z przed lat.
Hopkins pobił Foremana
Mimo upływającego czasu, Bernard Hopkins wyznaczył sobie kolejne wyzwanie – zostanie najstarszym zawodowym mistrzem świata w historii. 18 grudnia 2010 r. zmierzył się z kanadyjskim czempionem WBC w wadze półciężkiej – Jeanem Pascalem, mając w dniu walki 45 lat 11 miesięcy i 3 dni ( o 38 więcej od Foremana). Pojedynek odbył się na terenie Pascala – Quebec City w Kanadzie. Od pierwszych sekund starcia to Hopkins nacierał, a Pascal walczył z defensywy, udało mus się trafić Amerykanina silnym prawym sierpowym, po którym ugięły się nogo Hopkinsowi. Pod koniec pierwszej rundy stało się też coś, co zapewne zaważyło na wyniku walki. Kanadyjski bokser uderzył Hopkinsa w tył głowy, który wpadł w liny i się przewrócił. Sędzia, niesłusznie uznał to za nokdaun i wyliczył Hopkinsa. W trzeciej rundzie Jean Pascal już czysto trafił Amerykanina i Hopkins był liczony po raz drugi( ostatnim razem Hopkins był liczony w 1994 r.). Wydawało się, że walka zmierza w kierunku wygranej aktualnego mistrza, ale „Berni” w kolejnych rundach zaczął przejmować inicjatywę, popisując się znakomita szybkością i umiejętnościami. Punktował Pascala lewym prostym i często trafiał prawym. Kanadyjczykowi wyraźnie zabrakło pomysłu na walkę ze starym mistrzem. Gdy wybił gong kończący 12 rundę, Bernard Hopkins podniósł ręce w geście triumfu, będąc przekonany o swojej wygranej. Niestety radość była za wczesna, tylko jeden sędzia przyznał zwycięstwo dwoma punktami Hopkinsowi, a dwaj pozostali remis, co oznaczało, że pojedynek jest remisowy, a pas mistrzowski zachowa Pascal. Hopkins i wielu obserwatorów nie kryło rozczarowania takim werdyktem, a sam pięściarz powiedział, że sędziowie go okradli.
Dość szybko zorganizowano rewanż, bo już 21 maja 2011 roku obaj pięściarze ponownie stanęli na przeciw siebie w ringu, a stawką był ten sam pas co parę miesięcy wcześniej. Przed samą walką bokserzy nie kryli niechęci do siebie, wielokrotnie obrażając swego rywala. Starcie ponownie odbyło się w Kanadzie, tym razem w Montrealu, a w dniu walki Hopkins miał 46 lat i 126 dni. Obaj pięściarze byli bardzo zdeterminowani aby wygrać, Pascal nastawił się na swoje silne sierpy, którym kilkukrotnie trafił Amerykanin, ale i ten nie pozostawał mu dłużny zaskakując Kanadyjczyka silny prawym prostym i punktując lewym prostym. Bernard Hopkins również prowokował rywala, a w przerwie między 6 i 7 rundą zrobił nawet kilka pompek dając do zrozumienia, że jest w znakomitej formie fizycznej. Pascal miał co raz mniej pomysłu na sprytnie walczącego rywala i mimo prób zadania czystego ciosu na szczękę „Kata” ta sztuka się nie udała. Po zakończeniu walki, tym razem sędziowie sprawiedliwie orzekli jednogłośne zwycięstwo Hopkinsa, który zapomniał o złej krwi przed walką i symbolicznie wręczył pas Pascalowi uznając jego klasę. Bernard Hopkins zdobył tytuł zostając również najstarszym bokserem, który zdobył tytuł mistrzowski, zostaje mu do pobicia jedynie rekord Archie Moore’a, który bronił tytułu mając 49 lat.
Hopkins vs Dawson
Bernard Hopkins w swojej pierwszej obronie bynajmniej nie staną w ringu z mało wygórowanym bokserem, bo za rywala miał Chada Dawsona, boksera, który przez parę lat był numerem jeden w wadze półciężkiej. Do zapowiadającego się niezwykle ciekawie pojedynku, doszło 15 października 2011 r. w Los Angeles. Stawką był pas WBC i miano najlepszego boksera kategorii wagowej półciężkiej. Obaj pięściarze nie przepadali za sobą co dodatkowo podgrzewało atmosferę. Niestety pojedynek skończył się, za nim na dobre się rozpoczął, i to nie za sprawą nokautu któregoś z pięściarzy, a kontuzji Hopkinsa, której doznał w kontrowersyjnych okolicznościach. Pod koniec rundy drugiej Dawson popchnął mistrza, który upadając doznał kontuzji barku i nie był wstanie kontynuować walki. Jednak sędzia nie dopatrzył się faulu i wbrew przepisom uznał zwycięstwo Chada Dawsona. Ten jednak długo nie cieszył się z pasa, gdyż organizacja WBC uznała walkę za nieodbytą i pozostawiła pas przy Hopkinsie. Podobną decyzję podjęła sportowa komisja stanowa. W tej sytuacji walka pomiędzy obydwoma bokserami musiała się powtórzyć!
Do rewanżu doszło 28 kwietnia 2012 roku w równie złej atmosferze co pierwszy pojedynek. Tym razem żadne kontrowersyjne wydarzenie nie zakłóciło walki, która trwała pełnych 12 rund. Mimo skończonych 47 lat, Bernard Hopkins nie wiele ustępował pod względem szybkościowym Dawsonowi, który słynie z tej właśnie cechy. Pojedynek nie był piękny obfitował w wiele klinczów i sprytnych fauli ze strony mistrza. Jednak doświadczenie i niezwykłe umiejętności nie wystarczyły na pokonanie Chada Dawsona, którego ciosy były wyraźniejsze i było ich nieco więcej. I choć po ostatnim gongu jeden sędzia punktowy uznał walkę za remisował, to dwaj pozostali wskazali zwycięstwo Dawsona. Hopkins stracił pas ale i pokazał klasę staczając dość równy bój. Jak zapewnił, nie powiedział jeszcze ostatniego słowa w boksie.
Hopkins ponownie tworzy historię
9 marca 2013 roku Bernard Hopkins stanął przed szansą wyśrubowania swego rekordu. Po porażce z Dawsonem ponownie mógl zostać mistrzem świata. Jego rywalem został niepokonany w 24 walkach Tavoris Cloud – posiadacz pasa IBF w kategorii półciężkiej. Hopkins 15 stycznia skończył 48 lat i w przypadku wygranej mógł ponownie przejść do historii. Początkowe rundy były dość wyrównane, ale „Kat” stopniowo opanowywał walkę i uzyskiwał przewagę nad młodszym o 17 lat rywalem. Jak zwykle w przypadku Hopkinsa, spryt i wielkie doświadczenie zaczęło brac górę nad siłą i młodością. Hopkins imponował refleksem wyczuciem dystansu i obroną, wielokrotnie wpuszczając Clouda w liny. Także lewy prosty „Kata” był o wiele precyzyjniejszy. Co raz pewniejszy swego „Kat” spokojnie kontrolował pojedynek i po końcowym gongu większość była przekonana, że walkę wygrał. Sędziowie punktowi potwierdzili te przepuszczenia(112:116, 111:117, 112:116) i Bernard Hopkins mógł cieszyć się ze zdobycia pasa i poprawienia swego i tak niewiarygodnego rekordu.