To chyba już pewne, Andrzej Gołota definitywnie zakończył swoją bokserską karierę, pożegnał się z kibicami walką pokazową z dawnym rywalem Danellem Nicholsonem. I mimo, że walka był swego rodzaju sparingiem bez ciosów na głowę to i tak wzbudziła emocje wśród ludzi. Po walce był tort i konfetti a kilkutysięczny tłum zgromadzony w hali w Częstochowie odśpiewał Gołocie gromkie sto lat. Z całą pewnością był to wzruszający moment.
Co do samego pojedynku, niezależnie w jakiej formie się odbył to od razu rzucił się w oczy fakt, że czarnoskórzy pięściarze starzeją się lepiej. Nicholsona był szybszy, bardzie lotny na nogach i bardziej gibki. Niestety Andrzej Gołota wyglądał gorzej, jego ciało bardzo się postarzało przez te lata i wiele ringowych wojen, nie wspominając o wręcz niepełnosprawnej lewej ręce.
Kilka słów podsumowujących karierę Gołoty. Czy ktoś tego chce czy nie, Andrzej Gołota na zawsze pozostanie jedną z największych legend polskiego boksu. Gołota pokazał Polakom co to jest boks zawodowy i wprowadził kibiców w wielki świat tej dyscypliny. To do walk Gołoty po raz pierwszy kibice zrywali noce. Andrzej Gołota to pierwszy Polak, który walczył na najsłynniejszych halach bokserskich jak; Caesars Hotel w Atlantic City i Madison Square Garden. Andrzej Gołota jako pierwszy polski bokser walczył o zawodowe mistrzostwo świata w wadze ciężkiej i to w złotych czasach boksu gdzie po ringu stąpali najwięksi w historii boksu jak; Mike Tyson, Lennox Lewis czy Evander Holyfield. Andrzej Gołota z Riddickiem Bowe stoczył jedną z najbardziej emocjonujący walk w historii wagi ciężkiej, niezależnie w jaki sposób się zakończyła. Żaden inny bokser nie wywoływał tak wielkich i skrajnych emocji. To prawda, że najważniejsze walki przegrał i to na własne życzenie, ale to nie zamaże tego wszystkiego co wymieniłem, bo wszystko co pierwsze i co wiąże się w dużymi emocjami przechodzi do historii i tak jest z Andrzejem Gołotą.
Dlaczego tak wielu ludzi darzy go sympatią mimo iż tak wiele razy zawiódł? Gołota być może przypomina wielu z nas, ludzi którym nie wszystko w życiu wyszło i udało, ludzi z ułomnościami którzy chcieliby coś w sobie zmienić ale nie mogę mimo wielu prób. Gołota to bohater romantyczny a w życiu takiego musi być jakaś tragedia i cierpienie, w przypadku Gołoty to fakt nie pogodzenia się z tym, że mimo tak wielkiego talentu i tak wielu szans nie udało mu się zdobyć upragnionego mistrzostwa świata. Pozostaje nam tylko gdybać, co by było gdyby Gołota nie doznał wypadku i nie uszkodził lewej ręki, zapewne wtedy w walkach z Ruizem i Byrdem postawił by kropkę nad „i” i byłby mistrzem. Być może w walce z Lamonem Brewsterem przetrzymał by jego napór i opanował sytuację gdyż za każdym nokdaunem wstawał, ale los chciał, że walka była na zasadach trzy liczenia w rundzie kończą pojedynek. Jednak „Last white hope” jak był nazywany nie sprostał w najważniejszych pojedynkach i to też jest niepowtarzalny fakt.
Jeszcze jeden osobisty argument, gdy chce podkręcić u siebie bokserskie emocje, nie włączam walk Michalczewskiego, Adamka, Włodarczyka czy innych polskich pięściarzy, a właśnie walki z Andrzejem Gołotą. Chciałbym doczekać czasów gdzie inny Polski ciężki będzie wywoływał tak wielkie emocje.