Krzysztof Włodarczyk po raz kolejny obronił tytuł Mistrz Świata WBC w wadze junior ciężkiej. Polak po raz drugi przed czasem pokonał Giacobbe Fragomeniego, który był obowiązkowym pretendentem. Nasz jedyny mistrz walcząc w Chicago chciał się pokazać na amerykańskich ringach. Ten ruch miał zapewne na celu jego promocję na bardziej obfitym w pieniądze rynku amerykańskim. „Diablo” nie ukrywa, że chce kasowych walk z dobrymi rywalami, a czas ucieka. Chyba się wszyscy zgodzą, że Włodarczyk jest obecnie w najwyższej życiowej formie zarówno fizycznej jak i psychicznej, dlatego trzeba kuć żelazu puki gorące i wykorzystać w pełni ten okres.
Czy wyjazd do USA i walka na tamtejszym ringu mu pomoże? Osobiście nie wydaje mi się, aby występ naszego rodaka zrobił duże wrażenie na Amerykanach. Po pierwsze, za Oceanem waga cruiser nigdy nie cieszyła się dużą popularnością. Po drugie, rywal Włodarczyka nie był wymagający i nie zmusił „Diablo” do pokazania boksu na najwyższym poziomie. I wreszcie po trzecie, prawdziwe pieniądze w tej kategorii wagowej są w Europie. To Europa ma najlepszych junior ciężkich w tym trzech mistrzów, oprócz Włodarczyka Marco Huck i Yoan Pablo Gonzales.
Fajnie, że ’ „Diablo” po latach się pokazał w USA i być może był to ruch o wiele bardziej przyszłościowy, bo Włodarczyk myśli też wadze ciężkiej, a ta Ameryce oznacza pieniądze. Ale puki co w miarę możliwości ma do „wysprzątania” kategorię junior ciężką. To prawda, że ciężko będzie doprowadzić do walk unifikacyjnych z Huckiem czy Hernandezem, ale jest jeszcze Denis Lebiediew, Czakijew, który chciałby rewanżu czy Mistrz Europy Grigorij Drozd. Wszyscy są Rosjanami i są do pokonania, a ostatnimi czasy to gale w Rosji opływają pieniędzmi, więc same plusy.
Nie widzę też przeszkód do tego, aby doszło do walki Krzysztofa Włodarczyka z Albertem Sosnowskim na gali Polsat Boxing Night i debiut w wadze ciężkiej, gdyż obecnie Albert Sosnowski nie jest raczej wstanie zagrozić Włodarczykowi. Taki pojedynek wiązał by się ze sporym wynagrodzeniem i pokazał by siłę „Diablo” w wadze ciężkiej, co tylko przysporzy mu rozgłosu.
Zobaczymy co wyjdzie z tego wszystkiego, ale tak kiedyś krytykowany pięściarz, może stanąć w jednym szeregu w historii polskiego boksu razem z Gołotą, Michalczewskim i Adamkiem.