A niech cię Floyd!

 

A niech cię Floyd!

Niezależnie czy Floyda Mayweather jr. się lubi czy nie, trzeba oddać mu hołd i przyznać, że ograł Pacquiao. Mayweather potwierdził, że jest genialnym pięściarzem i potrafi się dostosować i „rozbroić” każdego pięściarza, nieważne czy jest nim technik czy ringowy zabijaka. Floyd do bokser kompletny niemal bez wad, opanował sztukę pięściarstwa do perfekcji. Co prawda może gdyby ta walka odbyła się 5 lat wcześniej wyglądała by inaczej, ale odbyła się teraz i w historii boksu to Floyd Mayweathera jr. będzie górował nad Mannym Pacquiao.

Kilka słów o samej walce. Wydarzenie wielkie lecz sam pojedynek dla oka przeciętnego kibica był średni. Oczywiście nie dlatego, że obaj bokserzy są przeciętni, a wręcz przeciwnie. Oglądaliśmy 12 rund szachowania się i prób dobrania się Pac Mana do Floyda, prób nieudanych. Co z tego, że Filipińczyk momentami ganiał po ringu Mayweathera skoro ten był nieuchwytny a na dodatek skutecznie punktował Pacquiao. Co prawda Pac Man miał swoje momenty w tej walce ale rewanż z mojego punktu widzenia nie ma większego sensu, obaj pięściarzy powinni pójść dalej swoją drogą i powoli myśleć o zakończeniu kariery. Mayweathe planuje jeszcze jedną walkę na jesieni, po której zawiesi rękawice na kołku z rekordem 49 wygranych walk i żadnej przegranej. Jeżeli kuszony pieniędzmi nie wróci na ring, będzie to najbardziej nieskazitelny i wartościowy rekord w historii boksu, bo żaden innym pięściarz podczas swojej kariery nie pokonał 20 mistrzów świata.

Manny Pacquiao stracił pazura, szybkość, celność, dystans i też powinien myśleć o zakończeniu kariery zanim ponownie nie skończy jak w walce z Marquezem.

2 komentarze

  1. admin 11 maja, 2015 Reply
  2. Janko 11 maja, 2015 Reply

Add a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *