Filipiński błysk traci blask

 

Kiedy parę lat temu Nonito Donaire (33-2, 21 KO) zdemolował Wołodimira Sidorenko, Fernando Montiela i paru innych dobrych pięściarzy, wydawało się, że Filipińczyk jest na dobrej drodze aby stać się następca Pacquiao i królować w niższych kategoriach przez długie lata. Niepozorny chudzielec bił z atomową silą i szybkością błyskawicy, kosząc jak muchy swoich rywali.

Wszystko zaczęło się psuć kiedy z kategorii koguciej przeszedł do super koguciej, utracił przy tym szybkość i dynamikę, cechy które dały mu przydomek „Filipino flash”. Nadal wygrywał, ale nie w taki spektakularny sposób a niekiedy wręcz męcząc się z swoimi rywalami. W końcu przyszła pierwsza porażka z Guillermo Ridondeaux i kolejna migracja do wyższej kategorii piórkowej. Sobotnia walka o tytuł WBA z Simpiwe Vetyeką(26-3, 16 KO) znowu mnie rozczarował i abstrahuje od kontrowersyjnej decyzji o zatrzymaniu pojedynku po 4 rundzie z powodu przypadkowego zderzania głowami i braku chęci kontynuowania walki przez Donaire. Filipińczyk ciągle jest mega groźny i ma petardę w łapie, ale w porównaniu z tym co wyczyniał w niższych kategoriach to wygląda to o klasę niżej. Oby tylko nie wpadł na pomysł kolejnych przenosiny do wyższej kategorii, bo mu akurat to nie służy.

 

Add a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *