Oczywiście nazywanie Leona Spinksa pięściarzem jednej walki jest sporym nadużyciem i uproszczeniem, ale faktem też jest to, że zasłyną on i stał się legendą, po jednej słynnej wygranej. Mowa rzecz jasna o potyczce z samym Muhammadem Alim. I choć rekord bokserów nie zawsze odzwierciedla ich rzeczywiste umiejętności, wartość i osiągnięcia, to jednak bilans walk Leona Spinksa też o czymś świadczy( 26-17-3). I bynajmniej powodem przegranych walki wcale nie był wiek czy okres w których bokser był po tzw. „prime”(szczytowa forma). Faktem jest, że Leon Spinks szczyt swojej formy i najwyższe umiejętności pokazał w swojej zaledwie 8 zawodowej walce.
Był rok 1978, 15 luty hotel Hilton w Las Vegas. Po zaledwie roku na zawodowych ringach i 6 zwycięstwach, jednym remisem i tylko dwóch walkach ze znaczącymi rywalami, w postacie Scotta LeDouxa i Alfio Righetti, Leon Spinks porywa się z motyką na słońce stając do walki z niekwestionowanym Mistrzem Świata Wagi Ciężkiej – Muhammadem Alim. Ten już nie był tak szybki i nie poruszał się już po ringu jak kilka lat wcześniej, ale nadal posiadał umiejętności nie z tej ziemi. Nawet wspaniała kariera amatorska Spinksa nie powodowała, że w potyczce z „The Greatest” był brany pod uwagę jako człowiek, który w rzeczywistości może pokonać mistrza. Leon Spinks reprezentujący właściwie dzisiejszą wagę cruiser staną zatem przed życiową szansą.
Już pierwsza runda mówiła o tym kto w tej walce będzie szybszy, zwinniejszy i lepiej przygotowany. Po paru rundach Ali się zorientował, że nie będzie to tak łatwa przeprawa jak się wszyscy spodziewali, a w tym i on. Ali dał się okładać i zbierał ciosy na gardę i tułów, sądząc zapewne, że jego rywal się wystrzela, a wtedy on zrobi swoje. Jednak tak się nie stało. Spinks, ciągle balansujący tułowiem był bardzo trudny do trafienia. Ali nadużywał swojej lewej wyprostowanej ręki do powstrzymywania Spinka, ten jednak ciągle nacierał niczym kilka lat wcześniej Joe Frazier, nie dając wytchnienia Alemu. Ali zaczął sięgać po broń, którą bokserzy używają gdy wiedzą, że zwycięstwo wymyka im się z rąk, czyli zaczął polować na pojedyncze ciosy, w czym nigdy się raczej nie specjalizował. W drugim etapie pojedynku walka stawała się coraz bardziej otwarta i obfitowała w wymiany ciosów, co też nie należało do zwyczajów Alego. Było co raz mniej czasu na punktowanie rund. Ali przespał początek walki i starał się nadrabiać zaległości. Podkręcił tempo w ostatnich rundach starając się kluć długim lewym i poprawiać prawym. I tak robił, ale Leon nie zostawał mu dłużny.
Ostatnie rundy (a było ich wówczas 15) to wyrównany bój, z czego 15 odsłona to praktycznie 3-minutowa wymiana ciosów, wojna na wyniszczenie, niemal nieustępująca słynnej pierwszej rundzie z potyczki Thomasa Hearnsa i Marvina Haglera. Walkę kończy potężny prawy Spinksa na szczękę Alego. Pretendent unosi ręce w górę, a team ogarnia wielka radość, bo chyba nikt nie ma wątpliwości, że całą walkę wygrał Leon Spinks. Potwierdzili to sędziowie punktujący, mimo że jeden z nich widział na wyrost zwycięstwo Alego, to dwaj pozostali dali je Leonowi.
Pojedynek został uznany walka roku, a Leon Spinks miał swoje 5 minut. Twarz uśmiechniętego Leona bez przednich zębów zagościła nawet na okładce Sports Illustrated, co nie jest łatwe nawet dla wybitnych sportowców. 28-letniemu bokserowi uderzyła do głowy woda sodowa, wdał się w hulaszczy tryb życia, delektując się wszystkimi przywilejami sławy i bogactwa. Bywanie w klubach nocnych dało mu przydomek „Neon Leon”. Zapomniał on w ogóle o tym, że cała kariera przed nim i czeka go jeszcze wiele walk do których trzeba się solidnie przygotowywać. Utrzymanie się na szczycie okazało się o wiele trudniejsze niż zdobycie go, szczególnie że w kolejnej walce miało dojść do rewanżu z Alim. The Greatest, za honor postanowił sobie zrewanżowanie się swojemu pogromcy i tym razem do walki podszedł z pełnym profesjonalizmem, przygotowując się fizycznie i taktycznie do pojedynku.
W rewanżowej walce Ali już nie pozwolił Spinksowi na przejęcie inicjatywy, nie pozwalał obijać się, od pierwszych sekund tańczył i trzymał go na dystans. Podszedł do walki o wiele bardziej zdeterminowany. Gdy Spinks wchodził do półdystansu, Ali klinczował i nie pozwalał na zadawanie ciosów, tak jak to się działo w pierwszym pojedynku. Spinks walczył właściwie tak samo, był szybki, ruchliwy i ciężki do trafienia. Ale to co wystarczyło w pierwszym starciu okazało się niewystarczające w drugim. Było jasne, że Spinks tego nie wygra, nie miał pomysłu na tak walczącego Alego, przegrał jednogłośnie na punkty i stracił tytuł.
Po porażce z Alim kariera zawodowa Spinksa to niemal wyłącznie równia pochyła. Po walce z „The Greatest” znokautował go w pierwszej rundzie Gerrie Coetzee. Leon bezskutecznie próbował powrócić na szczyt, w 1981 r. zmierzył się z inna legendą wagi ciężkiej Larrym Holmesem, ale ten był dla niego zbyt duży i silny – skończyło się nokautem w trzeciej rundzie. Po kolejnej porażce przed czasem w 1983 r. z Carlosem De Leonem, Spinks postanowił odpocząć od boksu na niemal dwa lata.
Powrócił w lutym 1985 r. i po kilku zwycięstwach postanowił zawalczyć o mistrzostwo w nowopowstałej kategorii – junior ciężkiej (której wówczas limit wynosił 190 funtów). W marcu 1986 roku spotkał się ze świetnym Dwightem Muhammadem Qawi. Jednak poległ w tej walce w szóstej rundzie. Spinks boksował nadal, choć nie było złudzeń, że nic poważnego w boksie już nie osiągnie. Doznawał kolejnych porażek, ale nie zamierzał odchodzić na emeryturę, roztrwonił wszystko co zarobił kilka lat wcześniej, a boks stał się jedynym źródłem dochodu, choć występował także na turniejach Wrestlingu. Kontynuował karierę z mizernym skutkiem, walcząc z co raz słabszymi rywalami aż do roku 1995.
Leon Spinks na zawsze zapisał się w historii boksu i z całą pewnością był bardzo utalentowanym pięściarzem, który nie do końca wykorzystał swoich możliwości. Spinks z całą pewnością mógł być zapamiętany przez świat nie tylko z walk z Ali, w końcu jako amator zdobywał medale na MŚ i przede wszystkim złoto olimpijskie pokonując po drodze Polaka – Janusza Gortata. Ale nagły niespodziewany sukces i sława przyszła chyba nie co za wcześnie, nie był na to przygotowany. Jednak pokonał Muhammada Alego, jako jedyny zabierając mu tytuł na ringu i zdobywając pas mistrzowski najwcześniej w historii boksu od zawodowego debiutu.
Po zakończeniu kariery bokserskiej imał się różnych zajęć. Porzucił dawny tryb życia. Wiedzie spokojne życie z małżonką w Columbus w Nebrasce, będąc woźnym w szkole i dorabiając w McDonaldzie. Służy też jako wolontariusz. Wszyscy nazywają go „Champ”, dzieciaki często pytają się o poradę. Cierpi na encefalopatia bokserska, nie narzeka na los mówiąc, że są ludzie którym wiedzie się gorzej.
Jego syn Cory Spinks został mistrzem świata w wadze półśredniej, a brat Michael Spinks mistrzem świata w wadze półciężkie i ciężkiej. Leon, zarówno zamożnego syna jak i brata, nigdy nie prosił o pomoc. W 1993 roku najstarszy syn Leona, Calvin został zamordowany w samochodzie strzałem z pistoletu.
https://www.youtube.com/watch?v=MktcZABcOnw