Warunki fizyczne: Wzrost – 169 cm, zasięg ramion – 170 cm, waga: 48 – 66 kg
Rekord: 72 walki, wygranych 62(KO 39), porażek 8(KO 3), remisów 2
Trenerzy: Freddie Roach
Początki
Pacquiao urodził się w ubogiej wielodzietnej rodzinie na Filipinach. Jego rodzice rozeszli, gdy ten był w szóstej klasie. Z powodu ubóstwa był zmuszony do porzucenia szkoły średniej w celach zarobkowych. Boksem zajął się w wieku 16 lat, po tym jak zmarł jego przyjaciel i młody bokser Eugeniusz Barutag. Zadebiutował w styczniu 1995 r. Na początku walczył w lokalnych klubach w limicie wagowych do 108 funtów, lecz stale przybierał na wadze, tak że jeszcze tego samego roku reprezentował wagę muszą.
Pierwsza porażka
Po pierwszych jedenastu zwycięstwach przyszła pora na pierwsza porażkę. Doznał jej 9 lutego 1996 roku z Rustico Torrecampo, i to przez nokaut w trzeciej rundzie. Brak kariery amatorskiej młodemu Pacquiao, dawało się we znaki. W 1996 r. stoczył jeszcze 5 wygranych walk, a także przeniósł się do kategorii wyżej – supermuszej. W czerwcu 1997 r. Manny zdobył tytuł Mistrza Wschodniego Pacyfiku pokonując solidnego Chokchai Chockvivat.
Zdobycie i strata tytułu
Po trzech kolejnych zwycięstwach Pacquiao dostał swoją pierwszą szansę walki o mistrzostwo. Było to 4 grudnia 1998 r., a przeciwnikiem był Chatchai Sasakul – posiadacz pasa WBC w wadze muszej. Filipińczyk wygrał ten pojedynek przed czasem w 8 rundzie, zdobywając swój pierwszy pas mistrzowski. Po udanej obronie z Gabrielem Mirą, przyszedł czas na drugą porażkę Pacquiao. Pogromca okazał się Medgoen Singsurat, który także znokautował Pacqiao w trzeciej rundzie. Ale na dobra sprawę Pac Man stracił pas już przed walką, gdyż nie zmieścił się w limicie wagowym 112 funtów.
Po tej przegranej przeniósł się aż o trzy kategorie wyżej; od muszej do junior piórkowej(super kogucia). W ten sposób na stałe wyeliminował problemy z zrzucaniem masy. W kolejnej walce zdobył pas Interkontynentalny WBC i bronił go 5 razy do marca 2001 r.
Pac Man mistrzem w junior piórkowej
23 czerwca 2001 r., Pacquiao niespodziewanie(zastępstwo) dostał drugą szansę walki o mistrzostwo, tym razem był to pas IBF w wadze junior piórkowej. Rywalem był Lehlohonolo Ledwaba – pięściarz z RPA. Mimo, iż Filipińczyk walczył z marszu, pokonał Afrykańskiego czempiona w szóstej rundzie. Następnie spotkał się w unifikacyjnej walce z Agapito Sanchezem – posiadaczem pasa WBO. Pojedynek był nieczysty, Sanchezowi zostały odebrane dwa punkty za ciosy poniżej pasa, a sama walka została przerwana w szóstej rundzie z powodu rozcięcia Pacquiao, wynikającego ze zderzenia się głową z Sanchezem. Podliczono punkty i wyszedł remis, a więc obaj pięściarze zachowali swoje pasy.
Następnie Manny Pacquiao dwa razy udanie bronił tytułu m.in. z byłym mistrzem Jorge Eliecer Julio i stoczył walkę nie o tytuł w wadze piórkowej z Serikzhan Yeshmagambetovem, w której był liczony w czwartej rundzie. Ostatecznie znokautował rywala w piątej odsłonie.
Pacquiao vs Barrera
Po kolejnej udanej obronie Pacquiao stoczył walkę z dumą Meksyku i wielokrotnym mistrzem Marco Antonio Barrerą, będącym u szczytu swojej kariery bokserskiej. Walka ta odbyła się 15 listopada 2003 r. w limicie kategorii piórkowej, a stawką jej nie był żaden tytuł, a prestiż. Pojedynek był bardzo zacięty. Już w pierwszej rundzie Pacquiao był liczony, choć bardziej po potknięciu się niż po ciosie. Przyrost masy u Manny’ego wyraźnie przełożył się na siłę ciosu, którą Barrera wielokrotnie odczuł podczas tego starcia. W trzecie rundzie Pac Man, po lewym prosty poprawił potężnym prawym, który posadził Barrerę na deski. Mimo, iż Meksykanin wstał i we wszystkich rundach stawiał twardy opór, to Filipińczyk zadawał więcej ciosów, i do tego bardziej wyraźnych. Kulminacją tego była 11 runda, w której Pacquiao po serii ciosów doprowadził do liczenia Barrery, ten zdołał kontynuować pojedynek, ale po huraganie ciosów Filipińczyka trener Barrery poddał swego podopiecznego. Magazyn The Ring po tej walce przyznał swój pas dla Pacquiao, jako najlepszego boksera wagi piórkowej.
Manny Pacquiao vs Marquez
W kolejnej walce Pacquaio zmierzył się z innym wybitnym Meksykańskim bokserem Juanem Manuelem Marquezem, posiadaczem pasa WBA i IBF w wadze piórkowej. Obaj bokserzy zmierzyli się 8 maja 2004 r. w Las Vegas. Już w pierwszej rundzie Marquez 3-krotnie wylądował na deskach, po piorunująco szybkich i mocnych cisach Manny’ego. Jednak za każdym razem wstawał i jakoś przetrwał do końca rundy. Gdy wydawało się, że Marquez jest już na straconej pozycji, to w kolejnych rundach odparł ataki Pacquiao i zaczął uzyskiwać przewagę. Po 12 rundach punktacja sędziów była rozbieżna i ostatecznie walka zakończyła się remisem. Obaj bokserzy nie ukrywali niezadowoleni z werdyktu, gdyż byli przekonani o własnej wygranej. Dodatkowej kontrowersji nadała pomyłka sędziego punktującego remis, który pomylił się i pierwszą rundę punktował 10/7 dla Pacquiao, zamiast 6/10. W każdym bądź razie Marquez zachował swoje pasy mistrzowskie, a Pacquaio miano najlepszego boksera wagi piórkowej.
Pacquiao vs Morales
W marcu 2005 r. Pac Man zmierzył się z kolejnym Meksykaninem i wielokrotnym mistrzem Erikiem Moralesem. Do tej walki Pacquaio przeszedł do kategorii wyższej junior lekkiej, ale pojedynek nie był o żaden prestiżowy pas. Niestety tę walkę Filipińczyk nie może uznać za udaną, gdyż przegrał ją jednogłośnie na punkty. Manny Pacquiao postanowił szybko się zrewanżować i po kolejnym zwycięskim pojedynku, doszło do rewanżu z Moralesem. 21 stycznia 2006 r. tym razem Pacquiao okazał się lepszym bokserem. Walkę skończył w 10 rundzie przez TKO. Po pokonaniu byłego mistrza w wadze super koguciej i przyszłego w piórkowej – Oscara Lariosa, jeszcze tego samego roku doszło do trzeciej walki z Erikiem Moralesem. W listopadzie 2006 r. Manny Pacquiao ostatecznie udowodnił, że jest lepszy do Moralesa nokautując go w trzeciej rundzie. W międzyczasie Manny Pacquiao podpisał kontrakt z Golden Boy Promotions – grupą założona przez Oscara De La Hoyę.
Zdobycie kolejnego tytułu
W 2007 r. Manny Pacquiao stoczył dwie wygrane walki, w tym rewanżową z Marco Antonio Barrerą – zdecydowanie wygraną na punkty przez Filipińczyka. Kolejnym pojedynkiem Pacquiao był kolejny rewanż, tym razem z Juan Manuel Marquez. Stawką był pas WBC w wadze super piórkowej. Po raz kolejny walka była bardzo zacięta, Pacquiao miał w niej sporo kłopotów, ale o wygranej zadecydowała trzecia runda w której, po lewym sierpowym Pacquiao, Marquez wylądował na deskach, a przed kolejnym nokdaunem uratował Meksykanina gong. Werdykt, mimo, że niejednogłośny, był na korzyść Pacquiao, z czym obóz Marqueza i niektórzy obserwatorzy się nie zgadzali. Ale to Filipińczyk po walce był mistrzem.
Mistrzostwo w wadze lekkiej
Następnie Manny Pacquiao przeszedł do wagi lekkiej i w pierwszą walką w nowej wadze było stracie z posiadaczem pasa WBC tejże kategorii – Davidem Diazem. Do walki doszło 28 czerwca 2008 r. Diaz nie poradził sobie z szybkością pretendenta i przegrał przed czasem w 9 rundzie, komplementując po walce swego rywala. Pac Man dzięki tej walce zarobił ok. 3 mln. dolarów.
Manny Pacquiao vs De La Hoya
Pacquiao długo nie zagościł w wadze lekkiej, bo do kolejnej wielkiej walki musiał wskoczyć do wagi półśredniej choć w umownym limicie 145 funtów zamiast 147. Szóstego grudnia 2008 r. zmierzył się z samym Oscarem De La Hoyą. Walka miała niesamowity rozgłos a pojedynek przyniósł rekordowe dochody. Wielu powątpiewało w to, że Manny poradzi sobie z większym i silniejszym rywalem. Ale Pacquiao pokazał co w boksie znaczy szybkość, nie dając swemu utytułowanemu rywalowi żadnych szans. Od początku walki rozbijał będącego w słabej formie De La Hoyę, aż do 8 rundy, po której bezradny De La Hoya poddał się. Ten pojedynek nie był o żaden tytuł mistrzowski. Filipińczyk zakończył karierę „Złotego chłopca”, a dzięki temu pojedynkowi zarobił od 15 do 30 mln. dolarów.
Starcie z Hattonem
Pacquiao kolejną walkę stoczył niezwykle groźnym, byłym mistrzem w dwóch kategoriach wagowych, Brytyjczykiem Ricky’m Hattonem. Walka odbyła się 2 maja 2009 r. w Las Vegas i zakończyła się już w drugiej rundzie bardzo ciężkim nokautem. Manny Pacquiao już w pierwszej rundzie dwukrotnie posłał Hattona na deski, a pod koniec rundy drugiej potężnym lewym sierpowym na brodę znokautował Hattona, który padł na matę nieprzytomny. Sytuacja wyglądała bardzo groźnie, minęło kilka minut zanim Brytyjczyk podniósł się z desek. Walka była o mało liczący się pas IBO w kategorii junior półśredniej, ale po tym pojedynku magazyn The Ring przyznał Pacquiao swój własny pas mistrzowski, mianując go najlepszym bokserem wagi junior półśredniej. W ten sposób nieformalnie Manny Pacquiao został mistrzem w szóstej kategorii wagowej.
Przejście do półśredniej
Pacquiao nie byłby sobą, gdyby nie rzucił sobie kolejnego wyzwania. Postanowił zmierzyć się w kategorii półśredniej z bardzo groźnym posiadaczem pasa WBO – Miguelem Angelem Cotto, który zgodził się, że nie osiągnie limitu 147 funtów, a tylko 145. Manny Pacquiao zmierzył się z Cotto w listopadzie 2009 r.. Pojedynek od początku zdominował Filipińczyk, który powalił na deski Cotto w rundzie trzeciej i czwartej. Walkę ostatecznie zakończył w 12 rundzie, kiedy sędzia przerwał walkę widząc bezsilnego i zmasakrowanego czempiona. W ten sposób Pac Man został mistrzem (wraz z pasami „The Ring”) w siódmej kategorii wagowej, co stanowi rekord.
Podbój kolejnej kategorii
Nie ma to jednak większego znaczenia, bo żaden pięściarz wcześniej nie zdobył mistrzostwa w kategorii muszej i junior średniej i nie przeszedł takiej wędrówki wagowej deklasując swoich przeciwników w każdej wadze. Co prawda w walce z Margarito ustalono nie co niższy limit 150 funtów, ale jego przeciwnik w dniu walki ważył o kilka kilogramów więcej. Zatem przewaga pod względem masy, wzrostu, zasięgu ramion i siły, była na korzyść Margarito. Margarito był negatywnym bohaterem afery dotyczącej bandaży na rękach. W 2009 r. okazało się, że walczył w bandażach, które były nasiąknięte środkiem utwardzającym. Całą odpowiedzialność za to przyjął trener Margarito, lecz nikt nie wierzył w to, że pięściarz o tym nic nie wiedział. Z tego powodu były problemy z organizacją walki, gdyż Meksykaninowi odebrano licencję, jednak po perturbacjach stan Teksas zezwolił na pojedynek z Pac Manem. Do tej niesamowitej walki doszło 13 listopada 2010 r. na Cowboys Stadium w Arlington, gdzie zebrało się 70 tyś. widzów. Początkowe rundy były bardzo zacięte, Margarito dobrze pracował lewym prostym i kilka razy wstrząsną głową Pac Mana w efektownych wymianach. Jednak od rundy czwartej zaczęły dochodzić do celu niesamowite szybkie serie ciosów Pacquiao, czego konsekwencją było rozcięcie i opuchlizna pod prawym okiem Margarito. Kolejne odsłony ukazywały co raz większa przewagę Pacquiao, na każdy celny cios rywala, odpowiadał kilkoma. Otwarty i efektowny sposób walki Pacquiao, spowodował, że w 6 rundzie dał się mocno trafić w tułów. Jednak szybko odskoczył i nie dał się dopaść przez Margarito, mówiąc po walce, że bardzo ten cios odczuł i był w poważnych tarapatach. Ale i tak ciężką dla siebie rundę zokończył piękną serią. Opuchlizna na twarzy Margarito powiększała co raz bardziej, niemal zupełnie zamykając mu oko, na dodatek zaczęła się tworzyć opuchlizna drugiego oka. Jednak waleczny Meksykanin ciągle nacierał. Ósma runda to kolejne niesamowite wymiany, w których obrywa również Pacquiao, jednak ten tylko stukał się w charakterystyczny dla siebie sposób rękawicami i oddawał z nawiązką. Cztery ostatnie rundy to już wyłącznie popis szybkości i umiejętności Filipińczyka, który praktycznie robił co chciał, a z głowy Margarito zrobił gruszkę do obijania. Twarz Margarito wyglądała koszmarnie, jednak ani sędzia ani narożnik nie chciał przerwać walki. Pacquiao, po kolejnych ciosach tylko spoglądał na sędziego z prośbą przerwania pojedynku. Ostatnią 12 rundę Pac Man już wyraźnie odpuścił, nie chcąc robić Margarito jeszcze większej krzywdy. Jak się okazało po walce Meksykanin doznał złamania kości oczodołu i musiał się poddać operacji. Pacquiao zwyciężył zdecydowanie na punkty w walce, która potwierdziła, że jest jednym z najwybitniejszych współczesnych pięściarzy bez podziału na kategorie wagowe.
Pacquiao vs Mosley
Starcie z byłym mistrzem w trzech kategoriach wagowych i m.in dwukrotnym pogromcą Oscara De La Hoyi – Shane’m Mosleyem, miało zdaniem wielu ukazać wyższość umiejętności Pacquiao nad Floydem Maywetaherem Jr., który to ostatnią swoją walkę stoczył właśnie z Mosleyem. Floyd, mimo zwycięstwa, w drugiej rundzie był bliski przegrania przed czasem. Pojedynek Filipińczyka z Mosleyem odbył się 7 maja 2011 r. w Las Vegas, a stawką był pas WBO wagi półśredniej posiadany przez Manny’ego. Wielu się spodziewało trudnej i twardej walki, jednak Shane nie sprostał wyzwaniu i praktycznie cały pojedynek przeboksował na wstecznym biegu. Przyczynił się do tego nokdaun w 3 rundzie, kiedy to Amerykanin padł na deski po szybkim krótkim lewym Pac Mana. Od tamtej pory skupiał się na tym, aby nie oberwać w ten sposób po raz drugi, Kibicom nie podobał się asekuracyjny sposób walki Mosleya, a Manny słysząc pojawiające się gwizdy zaatakował bardzo zdecydowanie w ostatnich rundach starając się znokautować swego rywala i dać więcej emocji kibicom. W 10 odsłonie pretendent nastąpił na stopę Filipińczyka równocześnie go popychając na matę – sędzie tego nie zauważył i wyliczył Pacquiao. Ten poirytowany tym zdarzeniem zaatakował jeszcze bardziej. Mosley momentami wręcz uciekał po ringu od Pacquaio, jednak mimo otrzymania kilku bardzo silnych ciosów nie dał się po raz kolejny powalić na deski. Pojedynek miażdżącą przewagą punktową wygrał Manny Pacquiao broniąc po raz trzeci pasa WBO i udowadniając wówczas, że ciężko znaleźć pięściarza, który jest w stanie mu zagrozić.
Trzecie starcie z Marquezem
Utrata pasa
W kolejnej obronie pasa WBO, Pacquiao zmierzył się z niepokonanym mistrzem kategorii junior półśredniej – Timothym Bradleyem, który na dobrą sprawę zadebiutował w wadze półśredniej. Bardzo dobrze przygotowany Bradley, skutecznie unikał ciosów Pacquiao, co nie znaczy, że Filipińczyk nie wstrząsnął go kilka razy i mógł pokusić się o zakończenie pojedynku przed czasem. Nie ulega wątpliwości, że ciosy Pacquaio robiły większe wrażenie i było ich więcej. Mimo, że momentami walka była wyrównana, to przewagę miał Pac Man. Oddał nie co pola w końcowych rundach, ale to nie powinno przechylić szali zwycięstwa na stronę Bradleya. Jednak sędziowie widzieli to inaczej i niejednogłośnie uznali zwycięstwo Amerykanina (113:115, 113:115, 115:113). Werdykt nie spodobał się zarówno zgromadzonych kibicom w MGM Grand oraz dziennikarzom i znawcom boksu. Tak czy inaczej Manny musiał oddać pas dzierżący od trzech lat. Była to także pierwsza jego porażka od 7 lat.
Czwarte starcie z Marquezem i druzgocąca porażka
Pacquiao doznał drugiej porażki z rzędu, ale pierwszej tak druzgocącej. Mistrz pokonał wielkiego mistrza, co w boksie się zdarza. Manny Pacquiao zapłacił cenę za to, że walczy widowiskowo i jest ringowym wojownikiem i jakako jeden z nielicznych bokserów nie unika walki z niewygodnymi i silnymi rywalami.
Udany powrót i odzyskanie pasa
Po za ringiem
Według The Ring, ESPN, About.com, Sports Illustrated, Sky Sports były numer „1”, wśród najlepszych bokserów bez podziału na kategorie wagowe. Według wszystkich najważniejszych plebiscytów, pięściarz roku: 2006, 2008, 2009. Przez “Boxing Association Writers of America ” uznany pięściarzem dekady. Nokaut na Ricky’m Hattonie został wybrany nokautem roku 2009. W maju 2010 roku Manny Pacquiao został wybrany do Kongresu Filipińskiego. Manny Pacquiao jest żonaty z Marią Geraldine Jamora nazywaną „Jinkee”, mają czworo dzieci: Emmanuel Jr Jimuel, Michael, Princess i Queen Elizabeth. Jest człowiekiem bardzo wierzącym, często powtarza, że Bóg dał mu talent i umiejętności, aby w ten sposób mógł pomagać innym. Pacquiao jest zaangażowany w pomoc charytatywną dla ludzi ubogich w swoim kraju.